wtorek, 23 września 2014

ILUZJA STRACHU LM-09-2014

przesłanie archanioła Michała przez Ronnę Herman www.ronnastar.com
tłumaczyła Teresa Serafinowska 

Ukochani Mistrzowie, może zechcielibyście przez chwilę pobyć ze mną, aby przyjrzeć się bliżej liście waszych ostatnich osiągnięć oraz, co może się wydawać porażkami i niepowodzeniami? Pragnę to dokładniej omówić, oraz wyjaśnić wam, jak zyskać lepsze zrozumienie procesów inicjacji i wznoszenia. W miarę podnoszenia zasłon zapomnienia i coraz szerszego korzystania z mądrości wyższych Jaźni oraz superświadomych umysłów, coraz lepiej poznajecie zasady funkcjonowania prawa kosmicznego, a także wspaniałość i złożoność tego podwszechświata. Jednak wciąż macie wątpliwości i jesteście zdezorientowani, zwłaszcza kiedy stajecie w obliczu niektórych swoich starych lęków i emocji.

Cała ludzkość, bez wyjątku, skokowo przesuwa się do przodu, nawet ci, którzy pozornie tkwią w miejscu albo są uwikłani w role ofiar oraz karmiczne gry przyczyny i skutku, w dramat dobra i zła lub świadomości spolaryzowanego dualizmu. W głębi wszystkich zdolnych do odczuwania istot tkwi niezadowolenie, tęsknota, uczucie potrzeby zmiany – nie mogą już żyć według tych samych starych bolesnych wzorców istnienia. Jak zobaczycie, niektórzy zdecydują się na opuszczenie fizycznych ciał i powrócą do formy duchowej, aby oczekiwać na lżejsze, łagodniejsze czasy, w których będą mogli kontynuować podróż po świecie fizycznym. Inni będą odważni i sięgną po nieznane, stwierdzając, że tam czekamy my, aby im pomóc – dzięki temu zaczną żyć nadzieją i marzeniami oraz przejmą kontrolę nad własnym losem.

Dokładnie tak, jak wy musicie rozpoznać, wyklarować i uwolnić wszystkie negatywne wspomnienia i energie ze struktur swoich ciał: fizycznego, eterycznego, mentalnego i emocjonalnego, tak musi zrobić i matka Ziemia. To jest źródło procesu zniszczeń, którego wszyscy się tak boicie, lecz on nie musi przebiegać tak drastycznie jak przepowiedziano, a w co wy jesteście skłonni uwierzyć. To prawda, że wszystko, co nie pozostaje w harmonii z wyższymi częstotliwościami nowych czasów, musi zostać przemienione, przekształcone lub wzniesione. Jednakże to można osiągnąć, kiedy poznacie, które główne przekonania nie współbrzmią z cztero- / pięciowymiarową świadomością przyszłości. Jak wiecie, matka Ziemia stara się uzyskać wyższy poziom boskiej świadomości. Żeby tego dokonać, musi oczyścić negatywny strumień kluczowych wspomnień z płaszczyzny astralnej / pola aury – strumień wiru negatywnych przekonań zbiorowej świadomości ludzkości minionych wieków. Z tym wielu z was ma problemy. Jeszcze nie potraficie rozpoznać, które podstawowe przekonania należą do was, a które zostały stworzone przez liczne rasy, kultury i religie na przestrzeni minionych wieków.

Kiedy zaczynacie być świadomi siebie i wkraczacie w świadomość jedności, wywołuje to ogromne zdumienie, radość i uczucie, że nie jesteście już samotni, ale także otwiera drzwi do tamtych dawnych wspomnień o strachu, niepowodzeniach, zdradzie i wstydzie, jakie inni noszą w swoich aurach. Kochani, po prostu nie dostajecie tylko pozytywnej energii - częścią waszej misji jest wspieranie całej ludzkości w tym, by uświadomiła sobie własne ograniczające przekonania oraz negatywne, destrukcyjne myślokształty i postępowanie. Właśnie do tego zdaje się prowadzić tak wiele bezsensownej przemocy, na skutek której tak wielu szaleje ze złości i bólu. Świat form zdaje się być zmiażdżony i poturbowany przez tych, którzy nie potrafią zmierzyć się z własnymi wytworami, co potwierdza, że rzeczywiście stworzyli sobie piekło - rzeczywistość pełną strachu i cierpienia. Obwiniają wszystkich... tylko nie siebie. Nie pozwalają duszy lub wyższej Jaźni wesprzeć się w procesie uzdrawiania, bo po prostu stawienie czoła własnym dziełom jest dla nich zbyt bolesne, a życzenia ego stają się jeszcze silniejsze, bardziej kontrolowane przez procesy myślowe i wzorce zachowań.

Dlatego można powiedzieć, że ściągamy wszelkie blokady, aby wesprzeć tych, którzy są awangardą, którzy torują drogi i tworzą ścieżki, by inni mogli podążyć w ślad za nimi. Proces musi być zrozumiały. To musi być proste i nieskomplikowane, tak jak proste były kiedyś starożytne nauki mądrości, gdy proces wznoszenia był przeznaczony dla wybrańców. Ci z was, którzy są nauczycielami i pionierami, doświadczyli tych uczuć, doświadczyli lęków i problemów, które stoją przed całą ludzkością. Wielu z was poniosło wielką ofiarę, godząc się na przejście licznych prób, które nie były efektem waszych czynów (tylko zebranych wzorców – energii / wspomnień innych części waszego rozleglejszego Bytu). Innymi słowy, wielu z was przyszło z energiami – mającymi wiele wiele aspektów lub wyrazów przejawów - których nie doświadczyliście bezpośrednio jako Dusze, lecz zgodziliście się je przyjąć do swoich pól energii (aury) i DNA, tak aby zrównoważyć i przezwyciężyć ich niedoskonałości. Kochani, dlatego nie osądzajcie pięknej przebudzonej Duszy, która zdaje się mieć więcej niż swoją część udziału w nieszczęściu. Szanujcie ją, naśladujcie ją, ponieważ toruje dla was ścieżkę.

Tak więc zachęcamy do obserwowania wzorców lęku i zwątpienia, gdy się pojawiają wstrzymując was przed kolejnym etapem OŚWIECENIA. Każdy poziom ma własne sprawdziany, próby i pułapki, a wielu z was utrudnia sobie postęp, ponieważ nie może pozbyć się starych, głęboko zakorzenionych wzorców energetycznych. Wielu toczy jeszcze walkę o moc, z jednej strony dokonując wielkich czynów dobroci, a jednocześnie z drugiej strony starając się wciąż kontrolować innych i narzucać im własne prawdy i sposoby myślenia. Wielu uważających, że nadal muszą służyć i poświęcać się, aby wzrastać duchowo, jest wykorzystywanych przez tych, którzy nie nauczyli się, że to, co bezprawnie zabierają innym, ostatecznie odbierają sobie samym. Wielu wciąż tkwi w związkach, które hamują i ranią, zamiast wspierać oraz pozwalać na wzrastanie. Boją się oni zmienić obecny stan rzeczy lub wziąć odpowiedzialność za własny duchowy rozwój i dobrobyt. Tak wielu boi się stawić czoła swoim koszmarom i złym snom, ponieważ – rozpoznając w nich swoje własne czyny – może dojść do wniosku, że ponosi odpowiedzialność za osobistą przemianę – bo tak jest. Stagnacja i poczucie braku nadziei są formami śmierci – śmierci emocji, śmierci psychicznej czujności, nadziei i marzeń, a wreszcie – śmierci ciała fizycznego.

Kochani, jakie są w tej chwili wasze największe lęki? Jakie przeszkody uniemożliwiają otwarcie następnych drzwi do wyższej świadomości i mistrzostwa? Zanim będzie można przyjąć i przećwiczyć dar pierwszego promienia boskiej woli, trzeba zobaczyć i pokonać własne lęki i demony. W ostatnich latach staraliśmy się dać wam narzędzia i wiedzę, aby to osiągnąć, jednak ostatecznie odpowiedzialność za to spoczywa na was. Następne lata będą dla was decydujące, a my wcześniej często mówiliśmy – i powtarzamy, ponieważ to ważne - żebyście byli świadomi, jak szybko postępuje proces rozwoju lub wznoszenia ludzkości. Jeśli chcecie pozostać na ścieżce i dotrzymać kroku przyspieszaniu częstotliwości planety oraz tym, którzy na ścieżce do Domu sięgają gwiazd, musicie dojść do porozumienia ze sobą, ze swoimi lękami i poczuciem rozdzielenia z wyższą Jaźnią i królestwami Światła.

Mam dla was dar - ćwiczenie, które wam pomoże skruszyć mur lęków i wątpliwości oraz pomoże uwolnić się od wzorców, które już wam nie służą. Chcę wam uświadomić, jak szkodliwe są energie strachu – energie, które was powstrzymują od zażądania daru mistrzostwa, i jak łatwo jest je pokonać.

Stań przed lustrem lub trzymaj lustro w rękach, spójrz w to lustro wizualizując w nim to, czego się najbardziej boisz. Tak jak cię uczyliśmy wypełniać swoje ciało światłem, proszę cię teraz, abyś pozwolił/a zaistnieć temu lękowi, wyobrażając sobie najgorszy możliwy scenariusz związany z tym lękiem. Poczuj jak zaczyna przenikać twoje ciało, poczuj - szczególnie w sercu i słonecznym centrum mocy, jak przemieszcza się przez twoje całe ciało i świadomość, poczuj ograniczenia, stres, wyniszczające pełzanie energii przenikającej twoją istotę. Teraz spójrz w swoje oczy, zobacz ból, zwróć uwagę, jak zmienia się wyraz twarzy i jak się starzejesz. Poczuj powstawanie ciśnienia, aż stwierdzisz, że już dłużej nie możesz tego tolerować. Teraz, drogi mistrzu, zacznij głęboko oddychać, przenikając coraz głębiej do swojego świętego centrum serca i przyciągając świętą miłość naszego Boga Ojca Matki z wnętrza diamentowej rdzennej boskiej komórki - drogocenny dar, który zawsze jest dostępny, aby wspomóc was w przechodzeniu przez każdy proces i próbę. Poproś Jaźń swojej Nadduszy, aby napełniła cię uzdrawiającymi częstotliwościami fioletowego płomienia i poczuj wszystkimi zmysłami, jak ten cudowny dar cię przenika i przesącza się wokół. Czy kiedy twoją istotę przenika ten magiczny eliksir energii miłości, nadal możesz odczuwać ten lęk czy też rozpuszcza się on w nicość?

Ponownie spójrz w lustro i zobacz, jak miękkie stały się twoje oczy, jak młodzieńcze masz oblicze. Poczuj poszerzenie w sercu i uwolnienie od stresu i obciążeń w ciele i strukturze mięśni. Tam, gdzie jest Światło, gdzie jest miłość, nie może istnieć strach. Wdychaj dar życia, głęboko oddychaj esencją Tworzenia, która jest ci ofiarowana. Kiedy się boisz, czujesz ograniczenie i odcięcie od strumienia prany – substancji Życia. To ćwiczenie może wydawać się drastyczne, jednak w rzeczywistości jest wielkim darem, ponieważ wielu z was nie może przejść dalej, zanim nie obejrzy się w lustrze i nie pozwoli swoim lękom się w nim odzwierciedlić. Wtedy sobie uświadomicie, że lęk nie pochodzi z zewnątrz, lecz z wnętrza.

Coraz liczniej zdajecie sobie sprawę ze swoich życiowych misji i ich znaczenia. Nie bójcie się dzielnie wystąpić z szeregu, kochani, ponieważ pomagacie swojej linii rodu w uzdrawianiu i usuwaniu negatywnych wzorców częstotliwości. Kiedy kroczycie naprzód ścieżką Światła, będziecie również mieli dostęp do mądrości i bogactwa pozytywnych doświadczeń z licznych wcieleń waszych duchowych towarzyszy. To jest cud świadomości jedności. Czyż nie zauważyliście, jak wielu nauczycieli i posłańców przynosi niemal identyczne informacje, że doświadczają takich samych emocjonalnych wzlotów i upadków, odbierają takie same impulsy myślowe? Wielu z was doszło do punktu, w którym odnieśliście głębokie wrażenie dotarcia do Domu, ponownego złączenia z utraconą rodziną lub przyjaciółmi. Podobnie, jak wielu z was nie czuje się dobrze ze swoją fizyczną rodziną, tak zdaje się wam, że nie macie już nic wspólnego z długoletnimi przyjaciółmi. Nie oceniajcie – po prostu bądźcie obserwatorami – pozwólcie wyższym Jaźniom, aby zapewniły wam mądrość, dzięki czemu odnajdziecie się się w każdej sytuacji i pokonacie każdą przeszkodę.

Kiedy praktykujecie nieocenianie i pozwalacie, aby efekty wszystkich waszych czynów były przejawami najwyższego dobra, będziecie wolni od kajdan strachu, a życie stanie się ciągłym pasmem cudów, radości i wdzięczności. Żądajcie darów, jakie są wam szlachetnie proponowane, zasłużyliście na nie. Idźcie przez mgłę strachu do Światła świtającej epoki. Idźcie odważnie sprężystym krokiem, z uśmiechem na ustach i radością w sercach – ci, którzy podążają za wami, przyglądają się wam, moi dzielni wojownicy Światła, teraz się nie wahajcie. Pokażcie im drogę tak, jak my wam pokazaliśmy – weźcie ich za ręce i wspierajcie, tak jak my wspieraliśmy was. Powiedzcie im, że nie możecie wziąć na siebie ich zadań i obciążeń, lecz że dacie im prawo do korzystania z waszej mądrości i doświadczeń. Nie starajcie się dominować ani imponować, gdyż w głębi serc wiecie, kim jesteście, i to wystarczy.

POZWÓLCIE, ŻE PRZEKAŻEMY WAM DALSZE WSKAZÓWKI

JAK ŻYJE MISTRZ KAŻDEGO DNIA

Musisz nauczyć się identyfikować źródło lęków i radzić sobie z własnymi negatywnymi myślokształtami. Często możesz przejmować negatywne uczucia od ludzi, wśród których przebywasz, szczególnie, gdy jesteś osobą bardzo empatyczną. Naucz się otaczać kulą złotobiałego Światła, do której nie może wejść ani w której nie może zakłócić twojego spokoju żadna niższa wibracja. Każdy człowiek na Ziemi przechodzi proces oczyszczania ze starych wspomnień i myślokształtów z przeszłości. Gdy te uczucia się w tobie pojawią, biernie je obserwuj. Nie wymagaj od nich niczego, po prostu je obserwuj i powiedz sobie: „To jest gniew, którego doświadczam” albo: „Doświadczam lęku, depresji, poczucia winy czy innej osłabiającej emocji”. Wyobraź sobie, że z twojej wyższej Jaźni zstępuje płonąca kula Światła, dzieli się na milion małych, kryształowych diamentów, które pulsują w twoim ciele i transformują oraz równoważą wszystkie nieharmonijne wewnętrzne energie. Czyń to tak często, jak to konieczne.

Wyłączaj swego mentalnego autopilota i zostań reżyserem własnej podróży i doświadczeń. poszukując myśli, wzorców, wibracji i dźwięków, które powodują wznoszenie oraz wzmocnienie, dostrój do nich swoją mentalną stację odbiorczą. Negatywne, krytyczne myślenie składa się z niższych, destrukcyjnych wzorców częstotliwości. Jeśli ci się nie podoba to, co dzieje się w twoim świecie, wznieś swoje myśli i zmień umysł, tak aby emitować „wyważone, wznoszące wzorce częstotliwości myśli i intencji”.

Naucz się myśleć całym mózgiem - to oznacza korzystanie równocześnie z liniowej analitycznej, skierowanej na zewnątrz, lewej półkuli oraz z intuicyjnej kreatywnej, skupionej na wnętrzu, prawej półkuli mózgu. Wykorzystuj potencjał swego geniuszu lub świetlne pakiety mądrości przechowywane w świętym Umyśle, które są zestrojone z istniejącym w wyższym wymiarze lub kosmicznym magazynem wiedzy.

Nie emituj emocji na innych. Pozwól jednak sobie czuć i wyrażać siebie, bez względu na to, jakie emocje przeżywasz, lecz najpierw analizuj i rozpuszczaj je we własnej świętej przestrzeni. Kiedy chcesz wyjaśnić nieporozumienie, zawsze mów i dziel się swoimi myślami tylko przez filtr miłości i współczucia. Taka jest ścieżka mistrza.

Ukochany nosicielu Światła, kiedy przyswajasz więcej plazmy odnowy i stajesz się harmonijnym emitentem Światła, tylko wtedy możemy swobodniej wchodzić z tobą w relacje i przez ciebie działać, aby stwarzać wspaniałe nowe rzeczy. Kiedy zgodzisz się na to, będą dla ciebie dostępne nieprzebrane cuda wykraczające poza twoje najśmielsze wyobrażenia. Otaczamy cię Światłem życia z rdzenia serca, którym jest nasz Bóg Ojciec Matka i Najwyższy Stwórca.

Zawsze jestem przy was, aby was prowadzić i chronić.

JAM JEST archanioł Michał


Uwagi tłumaczki: Jeśli chodzi o medytację, to nie do końca zgadzam się z jej tekstem. Proponowałabym raczej, aby najgorsze scenariusze związane z lękami zobaczyć w lustrze i tam obserwować reakcję ciała na ich doświadczanie. Następnie proponuję je trzykrotnie skreślić mentalnie, aby podświadomość przypadkiem ich nie zaakceptowała jako prawdy, bo mogą się zmaterializować. Myślę tu o zasadzie, że na czym skupiamy uwagę, to może się urzeczywistnić, i to szybko. Szczególnie, że w tych dniach na niebie mamy bardzo silne aspekty astrologiczne i, czy kto w to wierzy czy nie, one mają na nas ogromny wpływ. Trzeba uważać, aby nie ulegać silnym emocjom, ponieważ to może się skończyć nieprzewidzianymi skutkami (nie zawsze dobrymi dla nas) – o aspektach na jesień mówi Metatron, którego przesłanie będzie dostępne wkrótce. Kilka dni temu miałam pewne doświadczenie związane z lękiem. Ktoś sobie ze mnie zażartował. Nie napiszę, co to było, jednak tak bardzo się z tym utożsamiłam, że przeżyłam kilka godzin grozy – przerażenie, bezsenność, pocenie się, duszenie. Dlatego apeluję, aby nawet jakiś głupi żart, który podświadomość mogłaby wziąć za pewnik, czy nieszczęśliwie zrozumiane słowo – skreślić w powyższy sposób, a następnie napełnić się Światłem Źródła i otoczyć się kulą lub inną formą ochronnej energii. Zawsze jesteśmy chronieni, lecz trzeba o to prosić swoich świetlistych opiekunów i anielskich pomocników, którzy działają zgodnie z Boskimi prawami.

Trzeba też uważać na różne ogólnoświatowe medytacje, dokładnie analizować każde wypowiadane słowo i intencję, ponieważ łatwo można wdepnąć na minę. Nie wszystko, co oddajemy woli sił „wyższych”, jest korzystne dla Ziemi i ludzi. Za to z pewnością korzystne będzie wizualizowanie zdrowej i urodzajnej Ziemi oraz jej szczęśliwej i wolnej od przykrych doświadczeń społeczności.

niedziela, 14 września 2014

PRZESŁANIE OD BOGA W TOBIE – Jona Mo 5.04.2008: „CO BY BYŁO GDYBY…”

Ukochana Ludzka Świadomości,
Co by było, gdyby… wszystko było tylko grą? Gdybyś nagle zrozumiała, że przyjęłaś tylko rolę w fantastycznym teatrze, który sama sobie stworzyłaś?

Oświadczam Ci: jesteś w teatrze i grasz wspaniałą rolę. Jednak w międzyczasie zapomniałaś, kto tkwi w tym kostiumie. Tak, tak bardzo oddaliłaś się od tej gry, że doprawdy, nie wiesz już, czym lub, kim jesteś.

Usilnie proszę: przypomnij sobie! Przypomnij sobie, że chcesz się w tej grze przebudzić jako mistrz! Teraz!

Co by było, gdyby… natychmiast zakończyło się Twoje stare życie i mogłabyś zacząć nowe - bez powtórnych narodzin?

Oświadczam Ci: możesz to zrobić! Tak, rzeczywiście możesz, pozostając w tym ciele. Jedyne, co może Ci w tym przeszkadzać, jesteś Ty i to, co sobie wyobrażasz. Myślisz, że jesteś małym człowieczkiem. Myślisz, że jesteś uwięziona w jakiejś grze. Czy wierzysz również, że nie możesz opuścić pokoju, ponieważ drzwi są zamknięte?

O nie, w żadnym wypadku nie jesteś mała i w żadnym wypadku nie uwięziona. Tylko tak Ci się wydaje. I właśnie to czyni grę, w której uczestniczysz, tak nadzwyczaj wartościową i pasjonującą.

Cofnij się o krok. Wyobraź sobie, że na chwilę wychodzisz z siebie i dokładnie przyjrzyj się tej grze z boku. Stań się obserwatorem, a szybko rozpoznasz, że w żadnym wypadku nie jest tak, jak Ci się wydaje. Nic nie jest takie, jakim wydaje się być. Wszystko, absolutnie wszystko, można zmienić - począwszy od Ciebie! W każdej chwili.

Co by było, gdyby… życie polegało na przeżywaniu lekkości i radości? Gdyby wszystko przychodziło do Ciebie samo z siebie, bez trudu i walki?

Oświadczam Ci: lekkość i radość należą Ci się od narodzin i są stworzone przez Ciebie tak samo, jak walka i trudy. Tylko od Ciebie zależy, w którą grę wolisz grać.
Stworzyłaś sobie walkę i trud, aby poczuć siebie i swoje ciało…, aby dojść do własnych granic. Chciałaś przeżyć to, co jest możliwe. Jednak ta stara gra już Cię zmęczyła.

Więc co Ci jeszcze przeszkadza, by oddać się lekkości i radości w swoim życiu? Co przeszkadza, aby rzeczywiście ŻYĆ?

Przeszkodą jesteś Ty sama! I tylko od Ciebie zależy, czy pozwolisz sobie, aby wreszcie być szczęśliwą. Nie, za cierpiętnictwo z pewnością nie dostaniesz medalu. Nikt nie przydzieli Ci nagrody za to, że oddalasz od siebie radość. Największym darem, jaki możesz sobie ofiarować jako boska Istota, jest życie w radości i cieszenie się swobodą własnego Bytu.

Zacznij teraz! Nie ma na to lepszej chwili!

Co by było, gdyby… nie było winy a także żadnych przeciwieństw? Jeśli zgodnie z tym naprawdę WSZYSTKO - patrząc boskimi oczami - czyniłabyś właściwie?

Oświadczam Ci: zasada winy to ludzki wynalazek. Stworzyliście go sobie, ponieważ zapomnieliście, kim naprawdę jesteście. W tej grze oddawaliście innym władzę, odpowiedzialność i zdolności stwórcze - własną boską władzę nad sobą. Pozwoliliście innym, aby decydowali za Was, a później oddaliście im winę za to.

O nie, tak być nie może, ukochana Ludzka Świadomości. Zrozum wreszcie, że nikt nie może zdjąć z Ciebie tego brzemienia. Wyłącznie Ty władasz swoim królestwem i swoim wszechświatem. I wyłącznie Ty określasz reguły gry. Nawet, jeśli już dawno zapomniałaś, ponieważ zasłony przeszkadzały, aby to dostrzec.

Przyjmij swoją boską odpowiedzialność już teraz - a wraz z nią odpowiedzialność za własne szczęście w życiu! Nie możesz uratować świata, nie możesz też wyciągnąć nikogo innego z wytworzonego przez siebie bagna. Przemyśl: on też jest Bogiem, nieważne, w jakim przebraniu tkwi obecnie! Zacznij od SIEBIE, a Twój świat również ulegnie zmianie. Doprawdy, pozwól sobie być Bogiem w ludzkim ciele, a Twoje światło nie zagaśnie.

Co by było, gdyby… gdybyś była Bogiem? Jeśli mogłabyś stworzyć wszystko, czego pragniesz?

Oświadczam Ci: moja ukochana Ludzka Świadomości: jesteś BOGIEM! Tylko o tym zapomniałaś. Oddałaś się bardzo śmiałemu eksperymentowi, w którym nie wiedziałaś, czy będziesz mogła od niego odstąpić. Z wielką odwagą podjęłaś ryzyko, aby zapomnieć o wszystkim, czym jesteś. Tak, tak bardzo ograniczyłaś świadomość, że naprawdę wierzysz, iż jesteś uwięziona… w ciele… w świecie materi…

Jednak nic z tego nie jest prawdą. Wszystko to tylko pozór, a nie rzeczywistość. To jest tylko to, co dostrzegasz cielesnymi zmysłami.

Dlatego w tej chwili weź głęboki oddech… i posłuchaj wyłącznie swego oddechu… wdech… wydech… w Tobie. Jak mylisz, co ciągle kieruje tym prądem, co daje bić sercu, krążyć krwi w ciele? Co to jest? Co daje Ci siłę, aby żyć? Jak myślisz?

Ukochana Istoto, to JAM JEST i również TY! Nie ma nic wartościowszego - dla nas - niż doświadczać przeżyć w ciele. I Ty jesteś tą, która właśnie czyni nam ten dar. Ty jesteś tą, która nami kieruje i stwarza nowe możliwości, nowe drogi. Właśnie ciągle zmieniasz paradygmaty, swoje całe postrzeganie a tym samym Twój - nasz - świat.

Jesteś wielkim Duchem Stwórcy, który właśnie budzi się w ludzkim ciele do WSZYSTKIEGO, CO NAPRAWDĘ JEST.

Jesteś nierozerwalnie połączona ze mną, tak, jesteś mną, a ja Tobą. Nie szukaj mnie już poza sobą… ponieważ JAM JEST BÓG w TOBIE.

© zapisane przez Jona Mo ( http://www.gott-in-dir.de ) w połączeniu z jej Boską Jaźnią. To przesłanie jest darem od Boga dla Boga i może być darowane dalej. Jednak proszę, aby nie było skracane i aby było przekazywane z tym zastrzeżeniem. Serdeczne dzięki.


Tekst tłumaczyła Teresa Serafinowska

niedziela, 7 września 2014

Atlantyda - Kryształy - PRACA Z ATLANTYDZKIM POTENCJAŁEM / AMAI

III CZĘŚĆ - PRACA Z ATLANTYDZKIM POTENCJAŁEM / ANIOŁ MIŁOŚCI WŁASNEJ

Wiele osób wcielonych w dzisiejszych czasach żyło również za kwitnących czasów Atlantydy. Kiedy ta się rozpadała po raz kolejny i kolejny i kolejny, ludzie przeżywali nieopisane tragedie. Dramatycznych sytuacji doświadczyli również będąc niewolnikami kapłanów i władców. Poniżej przedstawiam ciekawe relacje z regresingów, które znalazłam na stronie www.atmajoga.pl
Sprawozdanie od osoby, która stała się ofiarą kapłanów:

"Pewnego dnia nadarzyła się okazja żeby trafić na Atlantydę. Miałem już dość ciągłej walki o przeżycie, niepewności czy zdobędę pożywienie itp. Wierzyłem, że na Atlantydzie będzie mi na pewno lepiej niż w chwili obecnej, przecież gorzej być już nie mogło...
Nie chciałem się łatwo poddać woli Atlantów więc zmiękczono mój opór. Rozebrano mnie do naga i wrzucono do ciemnej komórki gdzie było zimno i strasznie. Czułem zimne odczucie metalu, gdy tylko próbowałem zbliżyć się do ścian tejże komórki. Strasznie się bałem, byłem głodny i było mi strasznie zimno. Po jakimś czasie byłem w stanie zrobić wszystko żeby tylko wyjść z tej komórki. Trzymano mnie tam dopóki nie stałem się całkowicie uległy.
Zmuszano mnie do wykonywania czynności z którymi sobie nie radziłem, których nie lubiłem robić i wmawiano mi, że jeżeli będę nieposłuszny to znowu wrzucą mnie do tej komórki. Postanowiłem, że będę funkcjonował jak maszyna, będę robił co mi karzą byle tylko nie trafić znowu do tej ciemnej komórki. Postanowiłem również, że stworzę w umyśle swój własny świat i tam będę żył (ucieczka w astral).
Atlantydzcy kapłani dokonywali na mnie różnych eksperymentów. Wmawiano mi, że te eksperymenty są bardzo ważne, a tak naprawdę kodowali mi jakieś bzdurne misje. Dokonywali jakiś dziwnych manipulacji na moich czakramach, kodowali jakieś mechanizmy, które działały przez moje następne wcielenia. Kapłani dążyli do tego żeby zakodować na czakramach takie mechanizmy, które spowodują, że czysta energia będzie transformowana przez czakry w syf i wysyłana w astral. Po tych wszystkich inicjacjach i eksperymentach zostałem jednym z zasilaczy energetycznych dla astralu atlantydzkiego. W hipnozie wmówiono mi, że nie mogę uwolnić się od tego, że nigdy nie uwolnię się od tego. Zakodowano mi również wizję tego co stanie się gdybym jednak próbował uwolnić się od tego obciążenia. Podczas odreagowywania roli zasilacza energetycznego pojawił się straszny lęk, że Atlanci mnie dopadną i zrobią mi krzywdę.
Pewnego dnia nadarzyła się okazja żeby uciec z Atlantydy. Wybuchł bunt. Stoję oparty o jakiś budynek i tylko przyglądam się jak buntownicy walczą o naszą wolność. Wkrótce Atlanci poddają się i zostają jeńcami. Przechodzi mi przez głowę myśl "coś za łatwo to poszło..." Podchodzę do przywódcy buntowników i zaczynam z nim rozmawiać. Pokazuje mi medalion, który został zabrany jednemu z kapłanów. Medalion jest okrągły, wykonany ze złota w różne dziwne wzorki. Na środku tego medalionu znajduje się jakiś czerwony kamień (chyba rubin). W pewnym momencie wszyscy jeńcy popełnili samobójstwo! Cały gwar ucichł... Zastanawialiśmy się dlaczego oni to zrobili? Dlaczego wszyscy popełnili nagle samobójstwo? Wszyscy byliśmy w szoku.
Później postanowiliśmy sprawdzić do czego służył kapłanom ten medalion. Weszliśmy do świątyni i zobaczyliśmy tam dziwne urządzenie z wnęką na tenże medalion. Włożyliśmy go w tą wnękę i nagle... maszyna zaczęła pracować. Słychać było dziwne buczenie tejże maszyny, a między kryształami zaczęły przeskakiwać iskry, takie mini pioruny. Po chwili wszystko w świątyni zaczęło się zmieniać. Ściany i podłogi zaczęły przesuwać się i układać w jakąś jedną całość. W pewnym momencie te mini pioruny zaczęły wychodzić poza kryształy i jakby odskakiwać na boki. Wszystko zaczęło pracować jak wielki mechanizm, cała świątynia stała się jakby transformatorem energii. Wybiegliśmy przestraszeni z tej świątyni i zaczęliśmy uciekać z tego miasta. Pamiętam jeszcze, że nastąpił jakiś wybuch. Udało nam się uciec z tego miasta, ale niezbyt długo cieszyliśmy się wolnością. Z każdym dniem czułem się coraz gorzej. Atlanci ostrzegali nas, że gdybyśmy próbowali uciec to właśnie tak to się skończy."


Kolejne sprawozdanie:
(M.Z)


"Myślałam, że zginęłam w walce ponieważ wielokrotnie ginęłam w buntach, które wszczynałam. Coś mi się jednak nie zgadzało, bo pamiętam jak bogowie w jednej chwili poszli w astral (popełnili samobójstwo) i jak mi to pokrzyżowało plany. Chciałam przez tortury wyciągnąć z nich boskie tajemnice, a także dowiedzieć się co zrobili z moją żoną (w tamtym wcieleniu byłam facetem). Został mi po nich tylko ten zagadkowy medalion z czerwonym okiem, który przypomniał mi się na mojej pierwszej sesji regresingu. Miasto wymarło w jednej chwili, więc nie miałam już szans by umrzeć w walce. Potem pamiętam rozpaczliwą ucieczkę przed czymś, co rozszerzało się promieniście i mój strach, że nie zdążę. Udało mi się uciec z miasta, ale straciłam wszystko na czym mi zależało, a oni znowu wygrali. Pozostał mi tylko smutek, złość, żal i chęć odegrania się na nich za wszelką cenę. Wszyscy od których byłam uzależniona poszli w astral z własnej woli, więc mogłam poczuć się wolna. Ponieważ skojarzyłam sobie wolność z ocaleniem po apokalipsie, często brałam udział w "końcach świata", a nawet prowokowałam je. W każdym razie to było jedno z marzeń mojego dzieciństwa. Dodam jeszcze, że po tym spektakularnym ocaleniu długo nie pożyłam. Ruszyłam przed siebie z myślą, że zbuduję nowe życie z dala od koszmarów przeszłości. Śmierć nastąpiła nagle, po prostu padłam z nóg. Był to prawdopodobnie efekt promieniowania."

Chcąc się uwolnić od atlantydzkiej traumy, warto poznać swoje wcielenia z tamtych czasów i jak się one przeplatają z dzisiejszymi doświadczeniami życiowymi. Pomóc w tym mogą aniołowie ze Światła i dawni atlantydzcy kapłani, którzy dołączyli do grona wniebowstąpionych mistrzów działających zgodnie z Boskimi prawami. Duże wsparcie mogą dać też różne formy kontaktów z delfinami, nawet oglądanie ich zdjęć. W pracy z energiami Atlantydy trzeba być bardzo ostrożnym, ponieważ można ulec atlantydzkiemu astralowi stworzonemu przez kapłanów - czarowników. Ta przestrzeń istnieje do dziś i wciąż potrzebuje energii ludzi, którzy zostali w nią wkodowani kiedyś i dotąd nie odcięli połączeń oraz takich, którzy dają się w nią wmanipulować teraz. Zakodowany może być każdy, nawet inni kapłani. To może się objawiać jako forma lęku lub obsesji na jakimś punkcie.

W celu poznania i zrozumienia problemu sięgnęłam najpierw po książki niemieckich autorów, ponieważ ten naród jest mocno karmicznie związany z tematem. Przed każdą medytacją i formą pracy z tymi energiami proponuję poprosić o ochronę i wsparcie swoich anielskich opiekunów i przewodników – tych z poziomu Światła i Miłości, pochodzących od Najwyższego Stwórcy Wszechrzeczy - oraz poddać się przewodnictwu wyższej Jaźni.

Pomysły na poniższe medytacje pochodzą z książki Ines Witte-Henriksen „Wtajemniczenie w turkusowy płomień Atlantydy”.

Najpierw proponuję zapoznać się z istotą o imieniu Amai, która przedstawia się jako Anioł Miłości Własnej. Jej subtelna, turkusowa energia zaprasza do podróży w przeszłość.

„Przygotowując się do medytacji zadbaj o to, aby ci w żaden sposób nie przeszkadzano. Usiądź wygodnie z wyprostowanymi plecami. Zobacz, że przed tobą siedzi istota anielska o imieniu Amai, której turkusowe ubranie jest poprzetykane srebrną nicią. Jest delikatna i pachnie kwiatami widocznymi wszędzie wokół jej aury. Kwiaty z kielichami jak dzwonki – w różnych kolorach i formach - skrywają w sobie boski napój atlantydzkich czasów rozkwitu. Zobacz, że w twojej aurze też są kwiaty. Weź jeden z nich i podaj Amai, aby przelała tam napój ze swojego kielicha, po czym wypij ten napój i poczuj, że przenika twój system energetyczny. Teraz jesteś upojona: nektar wpływa w cały twój system, płynie i przepełnia naczynie twojego ciała – oto otwiera się przestrzeń przypomnienia o Atlantydzie.
Anioł dotyka cię i prowadzi do turkusowego źródła. Znów dotyka i prosi, aby do twojej czakry korony wpłynęła turkusowa, atlantydzka energia...,
następnie ta energia wpływa do twojej czakry gardła w okolicy 7-go kręgu szyjnego...,
następnie do czakry serca...,
następnie w oba kolana...,
a wreszcie do stóp, aby cię uziemić.
Teraz wraca od kości ogonowej do 7-go kręgu szyjnego wzdłuż kręgosłupa...
Na koniec Amai zasypuje cię płatkami kwiatów obfitości czasów rozkwitu Atlantydy, kiedy życie było przepełnione ciągłym i trwałym stanem szczęścia.
Ten stan udziela się teraz także tobie i stymuluje twoje systemy hormonalne do zwiększenia wydajności. One czekały w pogotowiu, a teraz są do twojej dyspozycji. Twoje narzędzie – ciało – teraz staje do twojej boskiej służby... Turkus przepełnia cię i uwalnia z niewoli iluzji oddzielenia od pamięci życia na Ziemi z czasów Atlantydy. Teraz jesteś tam. Atlantyda jest w tobie – tutaj. Czas rozkwitu chce istnieć teraz, w tej chwili. Delektuj się tym, pozostań w turkusie otoczona kwiatami z czasów świetności Atlantydy.
Kiedy uznasz, że czas powoli zakończyć medytację, Amai przywołuje cię do tu i teraz. Wracasz do swoich czasów, biorąc ze sobą wspomnienia. Jednak rób to powoli.”

Chcąc odnaleźć i zlokalizować własne lęki i blokady, daj sobie nieco czasu. Możesz prowadzić dziennik i notować w nim wszystko, co będzie się pojawiało w codzienności, albo możesz nad tym medytować. Zwracaj też uwagę na sny. Ważne, aby działać bez przymusu i z miłością. W miarę odkrywania, możesz je przepracowywać / transformować. Jeśli trudno jest ci przebić się przez zapory i uzmysłowić sobie te lęki, pomocny może okazać się turkusowy płomień, który masz już do dyspozycji. Turkusowy płomień pomaga poznać i uwolnić uczucia blokujące dostęp do wewnętrznego głosu. Po prostu go przywołaj, poproś, zwizualizuj używając mocy myśli lub życzenia – tak jak ci wygodnie. Kiedy już go masz, skieruj go na problem lub na to, co masz wynotowane. Możesz poprosić o wsparcie swojego anioła Stróża lub / i Anioła Miłości Własnej o przyspieszenie transformacji – cierpienia trwały zbyt długo. Turkusowy płomień jest szczególnie pomocny w rozbijaniu fasad, za którymi większość ludzi chowa się nie ufając sobie i atakując się nawzajem. Jest również doskonałym narzędziem wszelkich form komunikacji, dlatego można go - poprzez czakrę korony - przeprowadzić do grasicy, żeby stamtąd promieniował na organy dokoła i czyścił w nich wszelkie zaciemnienia. Ten promień uwalnia przed tendencją do samozniszczenia, ponieważ umacnia miłość do siebie oraz do obecnego wcielenia.

Dodatkową pomocą może się okazać twoje wewnętrzne dziecko. Zaproś je do wspólnej medytacji, po czym udajcie się do miejsca, w którym królują turkusy i larimary. Tam, wraz z pomocą opiekunów nadanych ci zgodnie z Boskim prawem przez Najwyższego Stwórcę Wszystkiego Co Jest, pozwól oświetlić turkusowym promieniem swoje komórki i wydobywaj z siebie wspomnienia lęków, bólu i bezsilności, związane z tamtym okresem. Mogą też pojawić się elementy izolacji, tworzone aby unikać przeżywania kolejnych takich doświadczeń – te mury też są do usunięcia. Kiedy to wszystko ujrzysz i poczujesz, wniknij w to tylko na tyle, aby zrozumieć tego sens i postaraj się, wraz z wewnętrznym dzieckiem, wyciągnąć z tego wnioski i odebrać mądrość. Następnie pożegnaj to i oddaj swojemu Aniołowi Stróżowi, a on otoczy te negatywizmy turkusowym promieniem, niszcząc je a jeśli to nie pomoże, to spali płomieniem Źródła. Później możecie wspólnie potonować uzdrawiające dźwięki. Pamiętaj, aby na zakończenie tej pracy podziękować towarzyszącym ci istotom, a przede wszystkim swojemu wewnętrznemu dziecku – przy okazji możesz spełnić jakieś jego życzenie. Do programu uzdrawiającego należy również dbałość o ciało fizyczne, dlatego w tym okresie szczególnie warto je rozpieszczać, nie szczędząc sobie kąpieli w soli morskiej i olejkach. Również pożywienie ma ogromne znaczenie dla ciała, dlatego należy przeanalizować dietę i, jeśli pojawia się taka potrzeba, stopniowo ją zmienić.