Tekst powstał na okoliczność imprezy pod nazwą Zlot Aniołów, która odbyła się w Warszawie (kino Świt) w dniach 4-5 kwietnia 2009 roku. To moja opowieść, i myślę, że wciąż jest aktualna, chociaż do niektórych tematów podchodzę ostrożniej. W tamtym czasie ledwo chodziłam, byłam dość chora po pewnych lekach aptecznych, i byłam w trakcie kuracji ziołowej.
ANIOŁOWIE Z MOICH SNÓW
Bardzo mi miło, że mogę tu dziś z Wami być. Początkowo nie planowałam żadnego wystąpienia, po prostu chciałam być tu i chłonąć anielskie energie a przy okazji spotkać się z grupą zaprzyjaźnionych osób, z którymi czasem mamy wspólne ziemskie zadania. Wiem, że na sali znajdują się i inne osoby, które o aniołach mogłyby powiedzieć dużo ciekawych rzeczy. Tak czy inaczej witam wszystkich anielskim pozdrowieniem: „Niech pokój będzie z Wami”.
Zastanawiałam się: co chciałby Wam powiedzieć tu i teraz anioł, który zstąpiłby z wyższego wymiaru na chwilę przybierając ludzką postać? Powiedziałby pewnie: „Miejcie w sobie ufność i zwracajcie uwagę na nasze podpowiedzi, sygnały, oraz proście o pomoc, ochronę i opiekę. Błagamy, nie ignorujcie nas, jesteśmy od Was oddaleni tylko o jeden oddech i jedno uderzenie serca. Pomagamy Wam nawet, jeśli tego nie widzicie, lecz prosimy, pomóżcie również sami sobie. Widzimy, że nie jest lekko tu funkcjonować, dlatego tym bardziej Was wspieramy i podziwiamy oraz kochamy z całą mocą za to, że jesteście tacy dzielni”. Tak wyraził się wielokrotnie archanioł Michał.
Mówi się, że Ziemia wstępuje w wyższy wymiar rzeczywistości, a ludzkość razem z nią. Mówi się też, że są tacy, którzy nie nadążają za nowymi energiami i nie pragną ascendencji. Jeszcze nie nadszedł dla nich czas, jeszcze czegoś muszą się nauczyć. Aby przerobić lekcję dotyczącą komunikacji z wyższymi wymiarami i związanym z tym poszerzaniem świadomości czy percepcji, warto popracować nad poszerzaniem wszystkich zmysłów. Aniołowie szukają dróg i sposobów kontaktów z nami. Nie powiedzą nam wprost: „słuchaj no Ty, dlaczego żyjesz jak ślepiec, jak niewolnik? My tu dwoimy się i troimy, żeby podpowiedzieć, jak możesz wypełnić swoje zadania jednocześnie kreując wokół rzeczywistość raju, a Ty to ignorujesz. Obudź się, już najwyższy czas”.
Nie mogą narzucać nam własnej woli, choć czasem w uzasadnionych przypadkach, kiedy jest to powiązane z ważnymi zadaniami lub lekcjami, jakie dusza na siebie wzięła, podejmują decyzje za nas w porozumieniu z naszą wyższą Jaźnią i naszym aniołem stróżem.
Komunikują się z nami na różne sposoby. Może obserwujecie wokół siebie przejawy ich działania. Manifestują to niekiedy w zaskakujący sposób, ciągle się starając, tylko czy my to zauważamy? Potrafią również sami się zmaterializować, kiedy istnieje taka potrzeba. W dzień i w nocy wykorzystują każdą sposobność, każdy poziom rzeczywistości, aby nam pomagać, chronić, bronić, otwierać nas na szerszą rzeczywistość. A kiedy prosimy ich o pomoc, otrzymujemy ją. Jak to w ogóle zauważyć? Gdy żyjemy w stanie uważności i funkcjonujemy w poszerzonym polu widzenia, potrafimy ich starania i wskazówki dostrzec i zastosować w życiu. Dziś skupię się na snach z pewnego bardzo ważnego powodu. Otóż, jak wiemy, nastał czas transformacji Ziemi i ludzkości, przełomu nazywanego wznoszeniem, wstępowaniem lub ascendencją. Dlatego każdy powinien umieć odbierać sygnały od istot z wyższych wymiarów, a szczególnie od osobistych anielskich opiekunów. A najłatwiej jest przekazać takie wiadomości właśnie podczas snu.
Jest to jeden z najbardziej powszechnych sposobów i możliwości kontaktu z tymi istotami. Przedstawiają nam wtedy symbole lub bezpośrednio przekazują słowa pocieszenia, nauki i kierunku. Dlatego warto zwracać uwagę na swoje sny i je analizować. W tym celu należy wieczorem przygotować sobie notatnik i coś do pisania, umieścić to przy łóżku, a po przebudzeniu jeszcze przez chwilę pozostać w posłaniu i przeanalizować senne obrazy, a następnie je zapisać. Zanotować to, co się zapamiętało na gorąco, ewentualnie stosowne uwagi. Jeśli czegoś nie rozumiemy od razu, odpowiedź może przyjść w ciągu dnia lub później, nawet za jakiś czas. Ważne, aby sen został zapisany.
Aby jakoś udokumentować to, ze taka komunikacja ma miejsce, opowiem Wam o kilku moich snach i o ich przesłaniu – o wskazówkach, lekcjach, ostrzeżeniach, jakie ze sobą niosły.
Przed laty, kiedy weszłam na ścieżkę Światłą, bardzo pragnęłam chłonąć energie aniołów, chciałam mieć z nimi ciągły kontakt, zajmowałam się również dywinacją. Chciałam też sama wiedzieć i naprowadzać innych na wskazówki, dawać podpowiedzi od istot anielskich, dlatego kupiłam talię kart „Głosy aniołów”. Dziś mam takich kart więcej, ale właśnie ta pierwsza talia dostarczyła mi dużo ciekawych wrażeń. Po odprawieniu rytuału konsekracyjnego z udziałem energii żywiołów postanowiłam spędzić z każda kartą jeden dzień (dobę), aby lepiej poznać jej wibrację. Mając kartę przed sobą zapraszałam anioła reprezentującego jej energię. Zastanawiałam się, jak rozszyfrować te karty, na których były tylko niewiele mówiące obrazki (dołączono do nich króciutką instrukcję). Wtedy aniołowie zaczęli mi opowiadać... wręcz dwoili się i troili, aby jak najwięcej przekazać i objaśnić. Nie tylko podczas snów, również na jawie. Na przykład, kiedy oswajałam się z aniołem (kartą) o imieniu Daniel, do piwnicy mojego domu wpadł młodziutki ptaszek – rudzik. Przedostał się jakoś kominem wentylacyjnym. Jedna z moich córek pomogła mu się wydostać. Seria snów, jaka pojawiła się w tamtym czasie, była jak seria lekcji. Nie wydaje mi sę też, żeby te sny były przypadkowe, pojawiały się, gdy otworzyłam się na kontakt i współpracę. Poniżej opiszę kilka najbardziej znaczących.
SNY
1.Pierwszy sen pojawił się już przy pierwszej karcie. Tak zamanifestował się przy mnie anioł Vehuiah symbolizujący mądrość, jasność umysłu, natychmiastowe uporządkowanie, dynamizm. I nie był to sen tłumaczący znaczenie karty lecz mówiący o meandrach i niebezpieczeństwach związanych z dywinacją i życiem jako takim. Jednak jakby z lekkim przymrużeniem oka, choć przestrzegający przed konsekwencjami. Uważaj, W CO SIĘ PAKUJESZ! Takie było jego przesłanie. Otóż przyśniło mi się, że jakimś cudem weszłam w posiadanie magicznego telefonu, który umożliwiał kontakty z czymś, co jest zazwyczaj niedozwolone, zakryte przed ludźmi, cokolwiek by to było. Kiedy to sobie we śnie uświadomiłam, byłam trochę skonsternowana, no bo jak mnie „oni”, jacyś urzędnicy nadrzędni, nakryją, to czy nie zostanę ukarana? Lub, czy mi tego nie odbiorą? Miałam wątpliwości, lecz stwierdziłam, że dam sobie z tym radę, jakbym potrafiła ukryć ten gadźet. W rzeczywistości na przykład Kościół uznaje dywinację za grzech i ją potępia, choć pewnie z innych względów. Po przemyśleniach doszłam do wniosku, że uprawiając tę sztukę, muszę robić to na tyle rozważnie, aby nie tworzyć sobie negatywnej karmy, czyli nie wyrokować i nie kodować ludzi a raczej dawać wskazówki opcji rzeczywistości lub etapu do pokonania, który jest na „dziś”. Przez wiele tysiącleci wróżenie było równoznaczne z ferowaniem wyroków, a to wiązało się z kodowaniem i manipulowaniem ludzkimi losami. Sama kiedyś, w pradawnych czasach, stworzyłam sobie taka karmę. Dziś uważam, aby wróżąc, pamiętać o zasadzie wolnej woli i możliwości wyboru w każdej chwili, oraz że prawie wszystko można zmienić (na tyle, na ile pozwala na to pieczęć dana na chwilę urodzenia, czyli tak zwany kosmogram).
6.Anioł Lelahel – przynoszący działanie zbawienne, zdrowie, miłość, kreatywność, chęć pomagania innym, oraz patronujący pracy ze snami obdarował mnie ciekawym snem dotyczącym odnawiania pięknego pałacu z równie pięknym wystrojem. Imponująca architektura, wspaniały podjazd, mnóstwo ogromnych pomieszczeń, również wspaniały basen. Było tam sporo ludzi takich jak my, byli zabiegani, zatroskani, każdy interesował się tylko sobą, ale byli też ludzie więksi od nas, to były wielkoludy. Bardzo chcieli nam pomagać, lecz przychodziło im to z trudem, bo źle odczytywali lub zupełnie nie rozumieli naszych potrzeb i intencji. My z kolei nie komunikowaliśmy się z nimi, ponieważ w ogóle ich nie zauważaliśmy zaprzątnięci własnymi problemami. Oni próbowali ingerować tak, jak potrafili nas zrozumieć po okazywanych przez nas emocjach i czynach, jednak często mijali się z naszymi oczekiwaniami i robili nam krzywdę (w naszym pojęciu). Dlatego tu wtrącam uwagę na temat dokładnego, precyzyjnego formułowania naszych potrzeb, uszczegóławiania detali i sposobów ich realizacji. Czyli ze snu wynika, że kiedyś ta więź i kontakt istniał, był w pełnym rozkwicie, pozwalał budować wspaniałe cywilizacje, a dusze po krótkiej nauce szybko doznawały oświecenia i ascendencji. Archanioł Michał nie jeden raz opowiadał o tym, jak to siedząc wspólnie z nami i rozważał zagrożenia i możliwości życia na Ziemi, jakich porad nam udzielał, z jaka miłością wszystko funkcjonowało. Jednak z biegiem czasu ta więź upadła, porozumienie zanikło, nastała era ciemności, którą dobrze znamy, a dziś próbujemy - my i druga strona - nawiązać ponowny kontakt i współpracę.
18.Anioł Kaliel zajmujący się związkami międzyludzkimi – pomagający realizować bardziej ambitne plany, wspierający szukanie prawdy, pomagający wygrać sprawiedliwość. Darowany przez niego bardzo symboliczny sen traktował o wędrówkach po świecie. Wędrowałam tak sobie pchając przed sobą stary, zdezelowany wózek wypełniony jakimiś bibelotami – większymi i mniejszymi przedmiotami. Szłam tak pod górę starając się, aby niczego nie zgubić. Nawet nie widziałam, co ze sobą ciągnę i do czego to ma służyć, ale pilnowałam tego zawzięcie. Aż dotarłam na górę, a tam był stadion, meta, wiwaty, ponieważ dotarłam do celu tego etapu. Znalazłam drogę do finału wędrówek po tym świecie, to świetlista droga miłości. I nagle cały ten kram przestał mieć znaczenie, bo wygrałam i nareszcie mogłam odpocząć.
31.Lekabel pobudzający osobiste możliwości – pomagający przezwyciężyć trudności i odkryć własne talenty, przynoszący niespodzianki, szybkie decyzje, dobre pomysły zainicjował serię snów wiążących się z masową emigracją ludzi, którzy zbierali się na dworcach, lotniskach, miejscach odpraw, otrzymywali paszporty, bilety i odchodzili. To symbol masowego opuszczania tego wymiaru przez rzesze ludzkie, jednak trzeba mieć na to zezwolenie. Chcąc przejść do kolejnego świata czy wymiaru, trzeba się zakwalifikować i otrzymać bilet. Ci, którzy próbowali przedostać się „na gapę” ryzykowali tworzenie karmy, a wtedy pozostawali na jakiś czas opuszczeni i zdezorientowani.
77.Dwa poważne sny dostałam od archaniołów. Wielki lord Ziemi, archanioł Raziel, inaczej Ariel, któy zna wszystkie tajemnice i może zmieniać dzieje świata, wspomaga naukę wznoszenia na wyższe poziomy a myśli przekazuje za pomocą podświadomości, świadomości i nadświadomości. Pokazał mi we śnie systemy szkoleń na różnych ziemiach. Zapewne to wiecie, ale opiszę to w sposób, w jaki to zostało przedstawione w tamtym śnie, że każda dusza ma za zadanie szkolić się i wzrastać. W tym celu musi pokonywać kolejne etapy, kolejne sekcje, a w każdej jest coś do przyswojenia. Jak się to wykona, to przechodzi się do następnej sekcji czy szkoły. Czyli po narodzinach duszy najpierw trafia ona do żłobka, następnie do przedszkola, i mówi się, że na tym właśnie etapie jest ludzkość, zaś następnie przechodzi do szkół o różnych stopniach trudności, aż po uniwersytet. A każda szkoła jest na innym świecie, z innymi cechami energetycznymi i jakościami naszego źródła – najwyższego Stwórcy. Ma to związek również z tym, że każdy z tych światów jest przedstawiany w innej kolorystyce - w zależności od ilości, cech i jakości światła docierającego na każdą z ziem. W przypadku naszej Ziemi mamy do czynienia ze światłem rozszczepiającym się na 7 promieni, choć to obecnie ulega zmianie, natomiast w naszym wszechświecie światło może rozszczepiać się na 12 promieni symbolizujących poszczególne cechy Stwórcy. Jednakże w każdym innym świecie istoty zamieszkujące go mogą mieć do dyspozycji zupełnie inne cechy i jakości w celu przerobienia innych zadań i lekcji danego świata. No i w każdym takim świecie żyje się tyle razy, ile to jest konieczne do przerobienia danych lekcji.
79.Ostatni w talii archanioł Cassiel, Tzadkiel również ma duży wpływ na życie ziemskie, na ludzkie wnętrza - patrzy na świat i na nas oczami Boga, daje czas, mądrość życiową, to pan karmy i zbawienia, również biegunowości, wspiera dojrzewanie duchowe, ćwiczenie wytrwałości, poddaje nas próbom losu. Kiedy spędzałam dobę z tym bytem, śniłam, że miałam mieszkanie, w którym musiałam posprzątać i przygotować się na przyjęcie oczekiwanych gości. W zasadzie, aby tych gości przyjąć, potrzebowałam kilku przedmiotów. Szukając ich weszłam na strych, a tam znalazłam mnóstwo gratów, ubrań, garnków, a nawet łóżko. Zaczęłam sprzątać, odkurzać, zrzucać te rzeczy na dół, do mieszkania. Nagle zobaczyłam otwór w ścianie, za nim znalazłam kolejne duże pomieszczenie pełne pajęczyn, zakurzone i puste. Jednak kiedy tam weszłam, odkryłam jakieś meble i nieużywany agregat, który może symbolizować tkwiące w nas potencjały, niewykorzystywane możliwości, tylko trzeba do nich dotrzeć. Będąc tam znalazłam wejście do kolejnego mieszkania, tym razem pięknie umeblowanego. A przechodząc po pochyłości na trochę wyższy poziom odkryłam jeszcze jedno mieszkanie, w którym znalazłam dużo zabawek oraz pomieszczenie szczelnie wypełnione perforowanymi taśmami – jakby był tam ukryty zapis pamięci czegoś – może moich wcieleń. A z tego mieszkania widać było piękny zamek, który we śnie był moim marzeniem i celem. Jak z bajki. Jednak do niego nie poszłam. Ale znałam już drogę. Wróciłam z powrotem przez kolejne mieszkania, po drodze uprzątając, co się dało, zabrałam też ze sobą kilka zabawek. Tak to symbolicznie przeszłam się po różnych mieszkaniach i domach, jakie pozostawiłam za sobą, kiedy schodziłam na Ziemię. Również archanioł Michał w swoich przekazach opowiadał o piramidach Światła, twierdząc, że schodząc w niższe wymiary w każdym z nich pozostawiliśmy stację w formie piramidy, czekającą, aż będziemy mogli wracać do Domu. Ten sen przypomniał mi, żeby uporządkować swoje ciało, wnętrze, wszystkie poziomy świadomości, poprzednie wcielenia, aby móc przyjąć duchowe dary i nowe energie. Trzeba pozbyć się wszystkiego, co zaśmieca nasze istoty, ponieważ wtedy zostaną uruchomione w nas narzędzia potrzebne do dalszego owocnego życia na tym i wyższych poziomach.
80.Na koniec pozostała już tylko jedna karta – Raj. Ta karta symbolizuje uczucie spełnienia, przepustkę do wyższego wymiaru. Tamtej nocy przyśniło mi się, że mieszkam w pięknym miejscu, w kurorcie, na wzgórzu. Wyglądało to jak Riwiera lub egzotyczna wyspa. Z domu miałam przecudny widok na jasne, rozświetlone, turkusowe morze, z drugiej strony na domy innych ludzi. W moim domu też było jasno i przestronnie, było ciepło, wiał lekki wietrzyk od morza, tiulowe firanki powiewały lekko mieniąc się pastelami. Z tego domu widziałam zatroskanych ludzi biegających wokół swoich spraw i problemów, zajętych sobą, nie dostrzegających horyzontu i piękna wokół, czułam się trochę, jakby to nie była Ziemia. Z drugiej strony, mogłam, gdybym chciała, wiedzieć o tych ludziach wszystko, bo taki dokładny był ten widok. Lecz postanowiłam nie inetresować się ani nie zajmować się nimi, chyba że poprosiliby o pomoc. Miałam wiedzę, szerokie pole widzenia wokół siebie, dostęp do wszystkiego i byłam bardzo szczęśliwa.
Kiedy już pracowałam z tymi kartami, podarowano mi cudowną niespodziankę. Śniło mi się wówczas, że zostałam zaproszona i zaprowadzona na pewne kameralne przyjęcie, było tam wiele istot. To było coś w rodzaju przyjęcia na stojąco. Wszyscy rozmawiali, cieszyli się z przebywania ze sobą. Ja rozglądałam się i podziwiałam to miejsce oraz otoczenie. Tak sobie tam byłam i obserwowałam jak inni się bawią. W pewnej chwili jeden z uczestników, bardzo niepozornie wyglądający, delikatny, skromny, zaczął śpiewać. Nie pamiętam już dziś czy go poproszono, czy zrobił to spontanicznie. Po prostu oniemiałam z wrażenia. Wiemy jak tu na Ziemi śpiewają najsłynniejsi śpiewacy, ale tamten głos i śpiew przerósł moje najśmielsze wyobrażenia, tak był lekki, delikatny, pełen miłości, po prostu nie da się tego wyrazić ani opisać słowami, i nawet nie potrafiłabym odtworzyć choćby po części. Pieśni tam śpiewanej również nie znam w tym świecie. W dalszym przebiegu snu poczułam też miłość tego śpiewaka i pozostałych istot, a kiedy zbliżyłam się do niego, po prostu przytulił mnie przelewając swoje uczucia, których również nie potrafiłabym opisać. Jeszcze później, kiedy znudziło mi się przebywanie w tym miejscu, zechciałam pójść do swojego domu, dostrzegłam, że aniołowie strzegą mnie na mojej drodze. Wyglądało to tak, że któreś z moich opiekunów wyglądających na istotę żeńską wciąż przebywając w towarzystwie pozostałych równocześnie było przy mnie i prowadziło mnie jak małe dziecko, przeprowadziła mnie nawet (symbolicznie chyba) przez mostek nad rzeczką / strumieniem chroniąc przed upadkiem. Wyglądało to jak na starych obrazkach z aniołami stróżami.Kiedy byłam już po drugiej stronie rzeczki, zostawiła mnie, jednak czułam, ze przez cały czas zwraca uwagę, czy jestem bezpieczna i czy nie dzieje mi się krzywda. To był bardzo długi sen.
Pozostając w tym wątku przypominam sobie, że przed laty czytałam książkę znanej medium Sylwii Brown „Życie po tamtej stronie”. Pisała w niej o aniołach, uważała, że spotykani „po tamtej stronie” wyglądali inaczej niż „zwykli” ludzie, z których wywodzą się często nasi opiekunowie. Aniołowie zazwyczaj trzymali się na uboczu, nie słyszano ich rozmów, głosu, być może rozmawiali telepatycznie, ale ludzie i tak nie kontaktowali się z nimi – i wzajemnie. Byli trochę inni, wyżsi, jakby mniej cieleśni i mieli skrzydła, przynajmniej tak to (wg Sylwii) wyglądało. Jednak Sylwia za którymś razem usłyszała ich śpiew i stwierdziła, ze to było wrażenie nie do opisania.
Opowiem Wam teraz, jak przedstawił mi się mój Anioł Stróż. Otóż pewnego wieczoru myślałam niezobowiązująco o istocie Anioła Stróża, i tej samej nocy przyśniło mi się, że myję ręce nad zlewem, nad którym zawieszone było lustro. Miało to miejsce w jakimś pokoju. Kiedy w nie spojrzałam, zobaczyłam w odbiciu dziewczynkę z kręconymi loczkami, którą na rękach trzyma pewien przystojny, silnie zbudowany promieniejący energią młody mężczyzna w wieku około 30 lat. Zdumiało mnie to ogromnie, może nawet dosłownie „szczęka mi opadła”, spojrzałam na siebie, widzę, że to ja, aż musiałam siebie podotykać, aby upewnić się, że jestem fizyczna i że ja to ja. Znów patrzę w lustro i znów widzę mężczyznę z dzieckiem na rękach. Powtórzyłam ten proces upewniania się kilka razy, aż dotarło do mnie, „o jej to ON, mój Anioł Stróż zadał sobie tyle trudu, aby mi powiedzieć, że cały czas jest przy mnie i mnie chroni, jak w psalmie mówiącym, że: „na rękach będą cię nosić, abys nie uraził o kamień stopy swojej...”. Kiedy to sobie uświadomiłam, w odbiciu zobaczyłam siebie zwyczajną, dorosłą, oraz stojącą za mną JEGO postać oddalającą się powoli acz czujnie. Wciąż pozostawał uważny, troskliwy, w każdej chwili gotów do pomocy, jednak nie narzucający się i pełen niesamowitej pokory wewnętrznej.Kiedy to wszystko zrozumiałam, poczułam też jego miłość, sama poczułam do niego ogromną wdzięczność, zdumienie i odwzajemniłam miłość, wtedy po prostu zniknął z mojego pola widzenia.
Jakiś czas temu również śniło mi się, że znalazłam się pośród tłumu aniołów. Podziwiałam ich światło, chciałam poobserwować i nacieszyć się energią. Jednak trochę się najeżyłam, gdy zobaczyłam, że pośród aniołów świetlistych są też anioły ciemne. Nawet zrobiło mi się smutno, jednak przypomniało mi się, że przecież każde światło ma w sobie zalążek ciemności, a każdy anioł świetlisty może mieć swoje ciemne przeciwieństwo. Wtedy moja perspektywa zaczęła się poszerzać, zobaczyłam tłumy świetliste i ciemne, jak fraktalnie przenikają się, coraz dalej i dalej. Wyglądało to jak na obrazach średniowiecznych mistrzów .. z coraz dalszą perspektywą. W pewnym momencie z daleka nie widziałam już postaci, tylko jasne i ciemne smugi zawijające spiralnie do góry, a w oddali widniały już tylko jasne i ciemne pasemka, zaś na koniec wszystkie razem znikały w jasnym punkcie światła, daleko i wysoko. Tak, staramy się żyć i być światłem, jednak nasz Stwórca tak samo kocha i wchłania światło i ciemność, dlatego obie siły są potrzebne i dlatego obie manifestują się we Wszechświecie. To może nam uświadomić, że nie trzeba koniecznie być istotą ascetyczną i absolutnie świetlistą, trzeba żyć zwyczajnie, można być sprytnym, kochającym materię, lubiącym się bawić – zresztą również aniołowie bardzo lubią przejawiać radość, choć nade wszystko kochają służyć. Najlepiej przebywając w ziemskich ciałach, żyć na wypośrodkowanym poziomie uważając, aby chłonąć wiedzę, dzielić się nią z innymi nie krzywdząc przy tym nikogo i nie raniąc niczyjej wolnej woli.
Ciekawe sny pojawiają się również, kiedy zastanawiam się nad jakąś kwestią. Mówię wtedy do siebie: hmm, ciekawe, jak to jest naprawdę, chciałabym to zrozumieć. I dostaję odpowiedź – zgodną z moim stopniem pojmowania rzeczywistości.
Przepiękne senne lekcje i tłumaczenia dostawałam w przypadkach, kiedy byłam szczególnie zajęta myślami o różnych nurtujących mnie kwestiach, jednak nie prosiłam o wytłumaczenie. Po prostu mówiłam do siebie: hmm, ciekawe jak to jest, naprawdę chciałabym to zrozumieć. Lecz pytania nie traktowałam zbyt poważnie. Proście o takie sny, a sami się przekonacie.
Miewałam też sny o opiekunach „specjalnych” i z ich udziałem, lecz te były inne, dość osobliwe. Aby ich dostrzec, warto zauważyć i zrozumieć przesłanie snu, które czasem tkwi w drobnych szczegółach. Np, kiedy uczyłam się pracy z kartami klasycznymi, przyśniła mi się opiekunka od sztuki dywinacji. Nie skontaktowała się ze mną osobiście, tylko obserwowała mnie siedząc w pobliżu (a było to na poczekalni dworca kolejowego – kolejny symbol przecinających się ścieżek i losów), jej twarz wyglądała jak bardzo zużyta karta klasyczna. Taka pomarszczona, pogięta, spękana, przetarta rękami. Sny z obserwującymi nas w podobny sposób istotami pojawiają się przeważnie, kiedy zmienia się etap życia, w którym pojawiają się nowi opiekunowie, chyba w ten sposób chcą nas poznać bliżej a równocześnie zwrócić na siebie uwagę (może przedstawić się też). Po takim śnie, kiedy pozytywnie zdamy testy, dostajemy nowe zadania.
O Aniele Stróżu już wspomniałam, lecz powiem jeszcze, że (co można sprawdzić astrologicznie) mamy trójkę (lub więcej) aniołów przypisanych nam na chwilę narodzin, jest ich więcej kiedy rodzimy się w chwilach przełomowych. Tu przyznam się, że każdy z moich aniołów ma ułatwioną możliwość kontaktów ze mną podczas snu, dlatego mam tu trochę łatwiej, jakbym miała furtkę, chociaż musiałam ją sobie otworzyć, aby to zrozumieć. Jednak przy odrobinie starań każdy może dorobić sobie furtkę i kluczyk. U mnie pojawiło się to samo z siebie, kiedy wyraziłam chęć kontaktu.
Ostatnimi czasy, kiedy zaczęłam przygotowywać to wystąpienie, spisywać doświadczenia, przyśnił mi się mój ogród, w którym rosły naprawdę piękne, wręcz bajeczne kwiaty, krzewy, drzewa, wszystko kwitło, jednak inaczej niż w naszej rzeczywistości, trochę przypominało to bujną i przecudną roślinność ze Złotych Czasów Atlantydy.
W całej tej mojej wypowiedzi nie chodzi o to, aby przedstawić sny jako ciekawostkę, lecz aby pokazać, jak aniołowie i opiekunowie nasi „z tamtej” strony starają się nas wspomagać w naszych dążeniach poznania i rozumienia Wszechświata i jego zasad. Aby dobrze je rozpoznać, trzeba jednak żyć uważnie, bo mogą to robić, i robią, również, kiedy funkcjonujemy na jawie. Dlatego warto pozostawać w stanie skupienia, choć z lekkością.
Nie twierdzę, że to, co mówię, jest absolutną prawdą, może gdzieś popełniam błędy w rozumowaniu, może wszyscy je popełniamy, a może po prostu otrzymujemy odpowiedzi takie, jakie jesteśmy w stanie zrozumieć, zaś na wyższym poziomie byłyby one inne.
Obserwując swoje życie z szerszej perspektywy widzę, że aniołowie byli przy mnie przez cały czas. Pomagali i pomagają tak, żebym mogła wypełnić swoje przeznaczenie. A im bardziej to dostrzegam, tym lepiej widzę doskonałość kolejnych, następujących po sobie wydarzeń. Tak, mimo iż w obecnym wcieleniu doświadczyłam wiele bólu i nieprzyjemnych przeżyć, to jednak jestem tym obecnym życiem, wszystkim, co mnie w nim spotkało, oczarowana. Dzięki temu jestem tutaj i mogę o nich opowiadać. I tym bardziej mówię do nich: bądźcie ze mną, pomagajcie, chrońcie, brońcie, czyńcie cuda, abym i ja nauczyła się je czynić i abym mogła po odejściu stąd powiedzieć: dobrze, ja już nie muszę tutaj wracać, czekają na mnie nowe zadania.
Zazwyczaj aniołowie nie ingerują w nasze życie, ponieważ mamy wolną wolę. Wtedy działają tylko w szczególnych chwilach. Jednak wysyłają nam sygnały, ostrzeżenia, wskazówki, których najczęściej nie słuchamy lub je ignorujemy. Przy okazji warto zauważyć, że aniołowie nigdy nie narzucają się nam z chęcią niesienia pomocy, pomagają niepostrzeżenie, skromnie, z niebywałą pokorą. Nie gniewają się i nie złoszczą, kiedy o nich zapominamy, wycofują się tylko z żalem i smutkiem, lecz wystarczy jedno nasze westchnienie w ich kierunku, a zrobią wszystko, aby nas wspomóc. Jednak, żeby to dostrzec, warto żyć uważnie, w koncentracji na chwili obecnej, w kontemplacji życia. Nawet, kiedy ich nie widzimy możemy ich usłyszeć lub poczuć innymi zmysłami: węchem, zmianą wibracji (np. zrobi się nam ciepło i miło lub poprzez nagły przypływ radości czy miłości. Warto zwracać uwagę na takie sygnały. Kiedy tylko wyrazimy otwartą i szczerą chęć współpracy, natychmiast zaczynają działać. Poprzez sny, sygnały zewnętrzne lub wewnętrzne. Wystarczy tylko (a może aż) zwrócić na nie uwagę. Symbolika ich przekazów jest lekka, czasem bywa nawet zaskakująca (np. żartobliwa). Dlatego teraz, choćby dziś, porozmawiajcie sobie z nimi z lekkością i humorem z prośba o refleksję, analizę i przypomnienie tego, co już wiecie w taki czy inny sposób. Proszę też, abyście podjęli świadomą pracę z poziomem snów. Może to Wam pomóc żyć w tych trudnych choć ciekawych czasach, może też Was pokierować ku właściwym zadaniom, ale też może ocalić od niepotrzebnych perturbacji a nawet uratować życie. Pamiętajcie także o okazywaniu spontanicznej wdzięczności i miłości za otrzymane dary, to jest sposób na wymianę energii, na rewanż energetyczny.
Postrzeganie i rozumienie sygnałów wiąże się z pracą sercem, czego wszystkim życzę. Pod kontrolą Aniołów Stróżów otwórzcie swoje serca i pozwólcie im, na to, czym tylko pobłogosławi Was intuicja. Ziemia do przejścia na wyższy poziom potrzebuje naszego wsparcia, energii ludzkich serc, przejawu manifestacji Iskry Bożej na Ziemi – Boga Przejawionego – jakim właściwie powiedziawszy – jesteśmy my.
Przy okazji odniosę się do snów na temat wielkiej wody, ponieważ ostatnimi czasy pojawiło się wiele wypowiedzi na ten temat. Sama jakiś czas temu miałam sen o Warszawie, choć mieszkam w Szczecinie. Śniło mi się, że Warszawa tylko po jednej, wschodniej stronie Wisły pozostała miastem, po drugiej stronie zamiast zabudowań były zbiorniki wodne – jeziora zarośla, bagna, czyli to nie chodzi o obecny czas. Takie sny mogą być formami psychotronicznych manipulacji ze strony bytów astralnych w celu wywołania u ludzi lęków. Podobnie jak masowe powielanie różnych czarnych proroctw i wizji przyszłości ludzkości. Sny o powodziach, zalaniach czy wielkiej fali mogą mieć tez znaczenie transformacyjne, mogą być związane z przemianami na planecie, oczyszczaniem energii ludzi zamieszkujących poszczególne miejsca na Ziemi. Niedawno tłumaczyłam tekst archanioła Metatrona o wiosennej równonocy i o powrocie firmamentu gołębia, o tym, ze tworzy się nowa sieć krystaliczna Ziemi. W tym tekście była wzmianka mówiąca, że pewne rejony Ziemi już funkcjonują w nowych energiach, inne jeszcze nie. Powstają kolejne portale energetyczne mające wspomóc zalanie planety energią odnowy. W tych czasach warto świadomie pracować z energiami żywiołów istniejących na Ziemi. Warto zapoznać się z nimi, ich przedstawicielami, ich funkcjami, i zaprzyjaźnić się. Należy odejść od formy rozkazywania żywiołom, trzeb przesyłać im miłość i zaproponować współpracę. Każdy może to robić.
We wspomnianym przeze mnie tekście jest również zaproponowana pewna medytacja, która przeprowadziliśmy podczas równonocy, ale zaleca się ją przeprowadzać przez kolejne 21 dni, możemy to zrobić teraz, jeśli organizatorzy nie mają nic przeciwko temu (ponieważ było opóźnienie, medytacja nie odbyła się).
Będzie w niej mowa o oddechu nieskończoności. Wykonuje się go następująco: nabierz głęboko powietrza i skoncentruj świadomość na swoim słonecznym centrum mocy, które nazwiemy tu SCM (w środku klatki piersiowej). Wyobraź sobie, że SCM napełnia się boskimi cząstkami światła stwórczego. Oddychając głęboko poczuj, jak ta energia rozbudowuje się w Twoich plecach, jak wędruje z tyłu po kręgosłupie w górę. Przenika punkt, w którym kręgosłup łączy się z dolną częścią mózgu - Modulla Oblongata - oraz przenika centra nerwowe kontrolujące oddech i krążenie, i wyobraź sobie połączenie jej z czakrą wznoszącą (znajduje się w tych rejonach). Dalej energia podnosi się łukiem dookoła tyłu głowy, przenosi się w kierunku jej przodu około 15 cm nad głowę, następnie płynie w dół przed twarzą i wnika z powrotem do SCM. Po tym dalej przedłuża swoją podróż z tyłu po kręgosłupie w dół do czakry podstawy, pod którą łukiem przesuwa się do przodu ciała i znów przodem płynie do góry wnikając do SCM. Z każdym takim oddechem otrzymujesz więcej energii, światła i siły. Przedłużaj ten proces głębokiego, rytmicznego oddychania wizualizując jednocześnie znak nieskończoności Światła / Mocy.
(Następnie odczytałam fragment przekazu archanioła Metatrona z inną medytacją, która już jest nieaktualna).
Dziękuję wszystkim za uwagę, pozdrawiam z miłością i radością, do zobaczenia, nazywam się Teresa Serafinowska.