Elektryczne formy życia
Witam Mistrzów! Jestem Metatron anioł Światła! Podczas tej sesji jestem połączony z Tyberonnem ze służby krystalicznej i pozdrawiam każdego z was w strumieniu bezwarunkowej miłości!
W drugiej części niniejszego przeglądu tego, co jest określane jako energie dewiczne, skupimy się na elektrycznych formach życia. Poprzednio mówiliśmy o tym, że Ziemia nie zawsze była planetą dualności. Przeciwieństwa istnieją tylko w dualizmie i żadna energia znana jako ciemna czy jasna, oraz to co uważacie za pozytywne lub negatywne, nie może istnieć w świecie niespolaryzowanym.
Na waszej dualnej Ziemi wszystko tętni siłą życiową, a to dotyczy wszystkiego, co można zdefiniować jako 5 żywiołów (powietrze, ogień, woda, ziemia i eter) i jest związane z 8 kierunkami i królestwami Ziemi – zwierzętami, minerałami i roślinami.
Wyższe poziomy dewów nie są spolaryzowane, dewy ze średnich i niższych poziomów mieszczą się w tym, co można określić (w uproszczeniu do celów wyjaśnienia) jako równoległe wymiary planów astralnych.
Podobnie jak każda forma życia, roślinna lub zwierzęca, która potrzebuje pożywienia, energii niezbędnej do utrzymania materialnej żywotności w fizycznej przestrzeni trzeciego wymiaru, tak i pewne istoty z królestwa dewów oraz żywiołaków potrzebują źródła energii. Są świadomymi formami życia o elektrycznych, bio-plazmatycznych cechach, i zgodnie ze swoją naturą występują we wszystkich zakresach widma elektrycznego od ujemnego po dodatnie. Niewielu z was kiedykolwiek łączyło się z elektrycznymi formami życia lub rozpoznało je w rzadkich sytuacjach, kiedy mogło nastąpić takie zdarzenie. To dlatego, że te istoty istnieją na płaszczyźnie, która raczej nie jest namacalna, a kontakt z nimi jest ograniczony do nietypowych paranormalnych obszarów planety, które podtrzymują wyczuwalne koncentryczne nakładki takich równoległych wymiarów. Podobnie jak wy ludzie nie jesteście w stanie współpracować z rybami w ich naturalnym środowisku wodnym z wyjątkiem krótkich okresów czasu, w których wchodzicie do jezior czy oceanów, tak większość z was nie wejdzie w kontakt z istotami mającymi elektryczną naturę. O ile możecie zrozumieć, że ryby żyją w wodzie oraz to, jak tam żyją, niewiele osób zna ulotne parametry terenów z koncentrycznymi wymiarowymi nakładkami, które umożliwiają skrzyżowanie z pełnym spektrum życia, z cieniem … a nawet nie mają żadnego pojęcia o naturze niezliczonych niefizycznych bioplazmatycznych form życia, które tam istnieją. (Niektóre elektryczno – plazmatyczne formy życia pochłaniają energię, zaś inne, mające bardziej dobroczynną naturę są dawcami energii, że się tak wyrażę … opowiemy o tym w dalszej części tego przekazu).
Nawet w rejonach, w których istnieje silnie skoncentrowana energia siły życiowej umożliwiająca namacalne przecinanie się wymiarów, zdolność elektrycznych form życia do wizualnego przejawienia nie jest stała. Raczej mogą pojawiać się sporadycznie w określonym rezonansie częstotliwości pulsowania, w których mieszanka energii jest czasowo zbieżna. Podobnie jak zorza polarna jest widoczna na niektórych szerokościach geograficznych tylko w szczególnych warunkach, tak i widoczność bioplazmatycznych form życia może zaistnieć tylko w dokładnie określonych miejscach oraz podczas występowania odpowiednich mieszanek częstotliwości. Wtedy te istoty pojawiają się jako wyraźnie widoczne dla ludzkiego oka, jednak takie świadome postrzeganie jest zazwyczaj stosunkowo krótkotrwałym zjawiskiem.
Wstawka Jamesa Tyberonna: Lata temu byliśmy z żoną w Trossachs w Szkocji. Wędrowaliśmy w dół szlakiem prowadzącym do wodospadu w pięknej zalesionej okolicy, która nas wprost oczarowała. Znaleźliśmy intrygujący otwarty teren pokryty zielonym mchem w pobliżu wodospadu i usiedliśmy na powalonej kłodzie drzewa. Słońce prześwietlało konary drzew pod pewnym kątem, a promienie tego mistycznego światła ukazały nam niewyraźny opar, który zdawał się przeobrażać w kłębek i przepłynął ku nam. Następnie przekształcił się w coś, co przypominało gargulec. To miało człekoształtne ciało pokryte krótkim brązowym włosiem, było wysokie na 7 stóp, bardzo umięśnione, stało na dwóch nogach i miało głowę rogatego byka ze świecącymi czerwonymi oczami. To była solidna trójwymiarowa istota, a kiedy zaczęła iść w naszym kierunku, wprawiła nas w przerażenie. Po kilku sekundach objawiła się nam druga postać, która oddzieliła nas od tamtej chimery. Był nią starzec ubrany we flanelową koszulę. Uśmiechnął się, przedstawił się jako Sandy i powiedział nam, abyśmy się nie obawiali. Wtedy gargulec znów przekształcił się w opar mgły i się rozpłynął. Sandy też się uśmiechnął i zniknął. Mój strach osłabł i przerodził się w fascynację. Jednak Anna nadal była bardzo zdenerwowana i chciała odejść. Szybko wstaliśmy, wycofaliśmy się szlakiem do centrum dla zwiedzających i wróciliśmy do naszego samochodu. Przez wiele lat kwestionowałem to, co się stało i zastanawiałem się, czy to było prawdziwe czy było złudzeniem, które dzieliłem z żoną. Kilka lat później przebywając w Wenezueli, odwiedziliśmy niesamowite okolice Andów – Park Narodowy Sierra Nevada, w pobliżu Merida. Wędrowaliśmy wzdłuż pięknego górskiego potoku płynącego w pobliżu starego hiszpańskiego klasztoru, który został przekształcony w hotel pod nazwą „Los Frailes”. Nagle przed sobą dostrzegliśmy kolejnego takiego gargulca. Ten nie był tak duży, lecz miał podobną budowę ciała. Stał na potężnej odsłoniętej skale jakieś 40 metrów przed nami. Tym razem nie byłem przestraszony lecz zafascynowany. Przekonałem Annę, aby siadła ze mną i żebyśmy go po prostu obserwowali. Po kilku minutach zniknął.
Pytanie Jamesa Tyberonna: Co to było? Możesz nam wytłumaczyć co to były za gargulce, które widzieliśmy w Szkocji i w Andach, oraz czym była postać dziadka widziana w Trossachs 35 lat temu? Czy to była halucynacja?
Odpowiedź Metatrona: Te doświadczenia były całkiem prawdziwe. Istoty, które widziałeś nie były fantazją ani halucynacją. Obydwa doświadczenia nastąpiły w strefach zadziwiająco wysokiej energii. Energia tych miejsc spowodowała przejawienie, włączenie wymiarów astralnych, w których żyją elektryczne formy życia i koncentrycznie współistnieją w wymiarach fizycznych. Anna widziała te istoty wyraźniej niż ty i głębiej czuła ich negatywne projekcje myślowe, dlatego była bardziej podatna na strach. Ty odbierałeś je bardziej na poziomie intuicyjnym i wiedziałeś, że nie mogą cię w żaden sposób skrzywdzić. Takie istoty odżywiają się częstotliwościami energii plazmy. Dlatego obie były w pobliżu wody. Wodospad w Trossachs i górski strumień w Andach. Mineralogia obu terenów bazuje na bardzo wysokiej jakości krystalicznego kwarcu. I dostarcza bazę matrycy, która w odpowiednich warunkach pozwala scalać wymiary.
Takie istoty są zdolne do odżywiania się negatywnymi emocjami, na przykład strachem. I umyślnie przybierają taki kształt, aby prowokować strach. Aby było jasne, chociaż te istoty posiadają energię odczuwaną jako złośliwą, nie są, jak może się wam wydawać, demonami. Nie mogą być wyegzorcyzmowane. I choć mogą wchłaniać i wyrażać się tak, aby żerować na czyimś strachu, nie są uzależnione od ciemnych ludzkich emocji – te nie są ich źródłem energii … one was nie szukają. Ale kiedy wejdziesz w ich przestrzeń, mają okazję do sprowokowania strachu. To są świadome istoty, które istnieją elektrycznie w dualizmie, lecz w rzeczywistości nie są złe, tak jak wy możecie to postrzegać.
Aby wyjaśnić analogię: kiedy lew atakuje i pożera antylopę lub jelenia, robi to bez emocji i złośliwości. Lew nie jest zły, choć człowiekowi może się wydawać, że jest napastnikiem. Niektóre rośliny też są mięsożerne, jak i owady. Takie czyny nie są złe, chociaż może się tak wydawać z ludzkiego punktu widzenia.
Świadome elektryczne istoty, których doświadczyłeś, ukazały się wam w formie mającej was sprowokować do zareagowania strachem (celtycka wiedza nazywa je Puka). Te formy życia istnieją na obu końcach elektryczno – plazmatycznej skali, według waszych pojęć jako pozytywne i negatywne, a wy traktujecie je jako aspekty dobra i zła. Jednostka, która pokazała się w Szkocji jako dziadek, to była emanująca bardzo pozytywną energią dewa, a jej energia zneutralizowała negatywną energię gargulca.
W rejonach o podwyższonym poziomie energii współistnieje pełne spektrum sił elektro-magnetycznych. W dualności, z definicji praw fizyki trzeciego wymiaru jedno nie może istnieć bez drugiego. Bifurkacja dychotomii, dwustronne częstotliwości stanowiące opozycję są częścią natury królestw dualnej polaryzacji.
Wstawka Jamesa Tyberonna: W niedawnej przeszłości nasz drogi przyjaciel doświadczył w Kanadzie obecności energii, siły życiowej, którą odebrałem jako negatywną istotę plazmatyczną.
Pytanie J. Tyberonna: Możesz nam coś na ten temat powiedzieć?
Metatron: To jest wysoce zaawansowana czysta dusza. Ma silny związek z waszą przeszłością na Atlantydzie, w Judei i we Francji, zaś z Anną miała związek w Grecji i Irlandii. Twoja interpretacja jest prawidłowa, ta obecność jest bardzo świadomą elektro-plazmatyczną istotą. Została połączona z tym rejonem Ziemi, w pobliżu jeziora, na wiele tysiącleci. Jest to starożytna, pierwotna forma życia istniejąca od nastania dualizmu, kiedy upadł niespolaryzowany firmament.
W tym wypadku energia osiadła w podziemiach miejsca, przyciągana przez obwód elektryczny struktury. Dlatego w tym przypadku doświadczanie stało się jednym z pewną lekcją, przy czym mieszkańcy tamtego domu nie mogli się szybko przeprowadzić, zaś elektro-plazmatyczna istota nie mogła zostać usunięta. Takich energii najlepiej ich po prostu świadomie unikać, wtedy unika się strachu przed nimi. Nie można ich wygonić ani egzorcyzmować … a kiedy próbuje się to zrobić, czasem skutek może być nawet odwrotny – może je przyciągnąć i wzmocnić, a to z powodu gwałtownej złości skierowanej w ich stronę podczas próby ich odparcia. Gniew, podobnie jak strach, niepokój czy frustracja – karmi je. Te elektryczne istoty nie są negatywnymi myślokształtami lub pozostałymi ludzkimi duchami (które mogą być egzorcyzmowane). Z powodu nieco ograniczonej mobilności, te istoty muszą pozostawać we względnej bliskości odpowiednich elektrycznych częstotliwości lub pewnych pól plazmowych.
Dlatego, gdy spotyka się takie pasożytnicze elektryczne istoty w odkrytym naturalnym otoczeniu, najlepiej po prostu odejść, lecz bez okazywania strachu. Możliwość ich wyraźnego widzenia zależy od częstotliwości wibracji terenu. Zazwyczaj są raczej odczuwalne niż widzialne, a czuje się je dość upiornie, z towarzyszącymi im dreszczami. Siła ich wibracji zmienia się w zależności od częstotliwości rezonansowej lub pól plazmy na terenach, które zamieszkują. Ich esencja emituje wibracje, które są nieprzyjemne i negatywne w odczuciach. I jak ciemne myślokształty, są zdolne do przyczepiania się do otwartej aury na splocie słonecznym lub trzeciej czakrze. Kiedy taka istota się przyczepi (i energia myślokształtu), jest zdolna wydrenować energię oraz emitować negatywne myśli (strachu, niepokoju, złości itp.) do otwartego człowieka w celu wywołania krwawienia aury, a zatem kontynuowania odżywiania się nim.
Pytanie J. Tyberonna: Czy te energie są obecne w Stewart Mineral Springs, w pobliżu Mount Shasta?
Odpowiedź Metatrona: Tak, lecz nie są takie mężne. Więcej jest ich w lasach i na skrajach linii drzew na pochyłościach. A chatka, w której byłeś w chwili, kiedy to wyczułeś, znajdowała się na obrzeżu linii drzew na pochyłości. Źródła z tej strony są dość pozytywne, a nawet dobroczynne. I to do pewnego stopnia zapobiega wnikaniu negatywnych form bezpośrednio do otwartej przestrzeni. A więc to jest przykład punktu, w którym potrzebujecie wzmocnienia. Większość terenów o wysokim poziomie energii będzie miało z definicji równowagę dla przeciwieństw jako część dychotomii dwoistości …. co oznacza, że będą dostrzegalne gniazda, w których negatywne pola będą współistnieć z rezonansem bardzo pozytywnej energii.
W niektórych zalesionych partiach Mount Shasta, bliżej Bunny Flats, istnieją silniejsze wersje tych istot. A ty wyczułeś je podczas trzydniowego szamańskiego wizjonerskiego wglądu, jakiego dokonałeś tam kilka lat temu. Lecz nie ma ich powyżej linii drzew w tym miejscu. Niestety pojawiają się tam czasem obozowicze, i dlatego niektórzy tamtejsi rangersi mogą się wydawać nieco nadgorliwi w przestrzeganiu obowiązujących tam surowych przepisów graniczących raczej z pozorną niechęcią do metafizycznych istot odwiedzających te rejony, choć niekoniecznie mają chęć je rozpoznawać. Ciemne elektryczne byty rzeczywiście mogą emitować negatywne pole energii, które może wywoływać u nieświadomych ich istnienia czy choćby natury ludzi strach, stres, lęk i irytację.
Dobrotliwe elektryczno – plazmatyczne formy życia
Teraz nie omieszkam dodać, że istnieją również niezliczone pozytywne dewy o naturze elektrycznej, które są przeciwieństwem poprzednio omawianych i oferują życzliwość oraz zapewniają wzrost poziomu energii nasyconej esencją miłości. To, czym się z wami dzielimy w tym przekazie na żądanie naszego kanału – Jamesa Tyberonna - to fakt, że istnieją formy życia, których zwykle ludzie nie utożsamiają z poziomami astralnymi i dewicznymi, chociaż przyznają, że takie istnieją … ponieważ raczej ich nie znają. Ale skoro żyjecie na nowej Ziemi, przechodzicie do wielowymiarowości, wielowymiarowej świadomości, a ci spośród was, którzy mają bardziej empatyczną naturę, będą mogli znacznie łatwiej doświadczyć tego licznego grona form życia, które współistnieją z wami w dualnej Omni-Ziemi.
Wiele istot z królestwa dewów jest tu z nami, aby służyć planecie, zaś większość z nich ma niewiele do czynienia z ludzkością. Niektóre są z natury wspaniałe, radosne, inne są w mniejszym stopniu elektryczno - wibracyjne. Druidzi i starożytni Celtowie uważali pewne gatunki dewów, w szerokim uogólnieniu, za dobre wróżki i złe wróżki … dla obu z tych widmowych gatunków jest w aspekcie dualności miejsce do istnienia w królestwach astralnych. Niektóre są na bardziej zaawansowanych poziomach świadomości, inne nie mają własnej woli i świadomości a funkcjonują na zasadach tego, co może być luźno określane jako procesy schematów myślowych w ramach matrycy wibracji w stałym widmie elektrycznym. To znaczy, że te uważane za negatywne, nie są takie z wyboru, lecz z powodu matrycy częstotliwości, na której działają.
Zakończenie
W kolejnej części tego przekazu porozmawiamy o fotonicznych formach życia, orbach i anielskich dewach.
Jestem Metaron, anioł Światła, który wraz z Tyberonnem ze służby krystalicznej, dzieli się w wami tymi prawdami! Kochamy was bardzo!
I tak to jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz